Dzień drugi naszej pielgrzymki przywitał nas malowniczą… mgłą. Z początku wydawało się, że dzisiejsza aura będzie katastrofą. Na szczęście, myliliśmy się i po raz kolejny pogoda okazała się idealna na wędrówkę górską. Naszą podróż rozpoczęliśmy w centrum Krościenka, skąd zostaliśmy odprowadzeni i pożegnani przez miejscowy zespół ludowy. Warto wspomnieć, że pięknie wyszywane stroje i fantazyjnie rzeźbione instrumenty zostały wykonane ręcznie przez górali. Po zaśpiewaniu piosenki pożegnalnej, ruszyliśmy stromym szlakiem, rozważając mękę Zbawiciela i jej znaczenie w odniesieniu do dzisiejszych czasów. Następnie dotarliśmy na dużą polanę, gdzie część naszej grupy została na dłuższą przerwę, a ta mniej zmęczona część ruszyła prędko w stronę słynnego szczytu Trzy Korony. Cóż, oczywiście wycieczka była „dla chętnych” tylko w teorii, ponieważ, jak się okazało, uczniowie Gimnazjum nr 5 nie mieli wiele do powiedzenia w tej kwestii, dlatego obrażeni ruszyliśmy za dziarską i optymistyczną jak zwykle panią katechetką Anną Wantuch. Początkowe fochy młodzieży okazały się bezpodstawne, ponieważ wszyscy zgodnie uznali, że widoki, które ukazały się naszym oczom były absolutnie warte wysiłku, co potwierdzili również pozostali pielgrzymi; zachwycająca panorama Pienin, a nawet majaczący w oddali cień Tatr. W południe standardowo odbyła się Msza święta, tym razem na Górze Zamkowej, opodal groty świętej Kingi. Nie obeszło się oczywiście bez grupowych śpiewów. Jak się okazało, czekała nas kolejna „nadobowiązkowa” wspinaczka na Sokolicę. Podczas trudnej drogi po kamiennych stopniach i wzdłuż barierek konieczna okazała się pomoc chłopaków ze służb porządkowych i wszyscy byliśmy im za to bardzo wdzięczni. Sokolica okazała się większym wyzwaniem, niż mogliśmy się tego spodziewać. Na szczęście widoki zrekompensowały nam wysiłek wędrówki. Długie i strome zejście ze szczytu zmęczyło nas jeszcze bardziej, jednak poradziliśmy sobie po raz kolejny. U podnóża góry czekała już na nas tratwa do spływu Dunajcem, która przetransportowała nas na drugi brzeg rzeki. Stamtąd już prostą drogą do Szczawnicy, gdzie błogosławieństwem i wodą święconą przywitał nas miejscowy proboszcz. Odebranie bagaży odbyło się w strugach zimnego deszczu. Na domiar złego, dowiedzieliśmy się, że nasza kwatera znajduje się… dwa kilometry dalej. Udało się nam jednak „złapać” niewielkiego busa, który odwiózł nas i nasze tobołki na miejsce noclegu. Dzisiejszy dzień kończymy z optymistycznym nastawieniem na dalsze pielgrzymowanie ze świętą Kingą. Ola Sopel i Olga Papaj – tekst, Anna Wantuch – zdjęcia http://gim5.nsacz.pl/galeria/nggallery/galeria/pielgrzymka-szlakiem-swietej-kingi-2016
Archiwa
- styczeń 2018
- grudzień 2017
- listopad 2017
- październik 2017
- wrzesień 2017
- sierpień 2017
- czerwiec 2017
- maj 2017
- kwiecień 2017
- marzec 2017
- luty 2017
- styczeń 2017
- grudzień 2016
- listopad 2016
- październik 2016
- wrzesień 2016
- sierpień 2016
- czerwiec 2016
- maj 2016
- kwiecień 2016
- marzec 2016
- luty 2016
- styczeń 2016
- grudzień 2015
- listopad 2015
- październik 2015
- wrzesień 2015
- czerwiec 2015
- maj 2015
- kwiecień 2015
- marzec 2015
- luty 2015
- styczeń 2015
- grudzień 2014
- październik 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
Najnowsze komentarze